Dopłaty do zbóż nie pomogą polskim rolnikom. „Będziemy dopłacać do ukraińskiego ziarna”

Dopłaty do zbóż mogą stworzyć więcej problemów niż ich rozwiązać. Już przyhamowały eksport, a niewykluczone, że mogą zachęcić do sprowadzania tańszego ziarna z Ukrainy, przywiezionego np. z Czech. – W efekcie będziemy dopłacać do ukraińskiego zboża – mówi Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.

W związku z kryzysem na rynku zbóż PiS obiecał rolnikom dopłaty do pszenicy, tak żeby za tonę otrzymali minimum 1400 zł. Wsparcie będzie wyliczane indywidualnie, w zależności od ceny, jaką uzyskają w skupie.

Powszechny skup zboża pochłonąłby 2,5 mld zł. „Skąd minister weźmie takie pieniądze?”

Obecnie, w zależności od regionu Polski stawki za pszenicę wahają się od 850 do 1100 zł. To oznacza, że rząd będzie musiał przygotować naprawdę duży worek pieniędzy, żeby wypłacić rekompensaty – średnio do tony będzie musiał dołożyć 450-500 zł. A ponieważ wsparciem mają zostać objęte także inne gatunki, m.in. pszenżyto i jęczmień, do skupienia w tej formule może być nawet 5 mln ton. 

– Jeśli będzie 500 zł dopłaty, a ma być skupione 5 milionów ton, to na ten program  pójdzie 2,5 mld zł. Ja chciałbym usłyszeć od ministra rolnictwa, skąd weźmie takie pieniądze. Przecież ta kwota jest kompletnie nierealna do zrealizowania. W mojej ocenie powszechny skup zboża to hasło rzucone dla uspokojenia rolników – mówi w rozmowie z nami prof. Sławomir Kalinowski z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN.

link całość na stronach Tygodnika Poradnik Rolniczy