„Nikomu nie żałuję, ale…”. 500 plus, które dzieli – wuwiad z prof. Piotrem Michoniem
Program 500 plus, jeden ze sztandarowych projektów rządu PiS, ma już pięć lat. Z ekonomistą Piotrem Michoniem rozmawiamy o tym, dlaczego dzieli, choć miał łączyć, i co tak naprawdę Polacy o nim myślą.
Program 500 plus, jeden ze sztandarowych projektów rządu PiS, ma już pięć lat. Z ekonomistą Piotrem Michoniem rozmawiamy o tym, dlaczego dzieli, choć miał łączyć, i co tak naprawdę Polacy o nim myślą.
„Rząd zabiera normalnym, ciężko pracującym ludziom, żeby dać bogatym kombinatorom i przedstawicielom menelskiej patologii”, „Pieniądze powinny być dawane rzeczywiście biednym, chorym, z niskim dochodem, a nie bogaczom, którzy przeznaczają je na zbytki!”, „Księżniczka jest w kolejnej ciąży, bo przecież 500 następne będzie dla niej, nie dla dzieci. Mój pies lepiej wygląda niż te dzieci”. Przeczytał pan około 10 tysięcy postów na temat programu Rodzina Plus. Kto zasługuje na 500 plus?
*Dr hab. Piotr Michoń: – To dość specyficzne świadczenie. Nie wiadomo do końca, kto jest jego beneficjentem: dziecko czy rodzic. Więc większość krytyki, która się ujawnia na forach internetowych skierowuje uwagę na to, że pod przykrywką dobra dziecka, z pieniędzy korzystają rodzice. Internauci niby rozumieją, że to świadczenie służy zwiększeniu liczby rodzących się dzieci, ale z drugiej strony mocno się podkreśla, że nawet jak dzieci się urodzą, to w rodzinach, które są nieodpowiednie do ich wychowania.
wywiad Jacka Tomczaka z prof. Piotrem Michoniem – link