Zbigniew Galor (1952-2017)

Chociaż mija 5 lat od śmierci Zbyszka, ciągle wydaje mi się, że za chwilę do mnie zadzwoni, spyta o coś, poprosi…

Ciągle trudno mi uwierzyć, że już go nie ma, że nie pójdziemy na obiad do Zielonej Werandy, nie zamówi podwójnej kawy (koniecznie podwójna ilość kawy, ale wody lepiej nie za dużo – musiała być mocna i czarna).

Ciągle czuję jego obecność, jego rady i życiową mądrość!

Ciągle wiem, że gdzieś z boku patrzy i mam nadzieję, że się cieszy…

Zbyszku – 4 lata, a ja ciągle mam Twój numer telefonu… boję się go skasować byś całkiem nie odszedł…